Mówimy, że ktoś „zyskuje autorytet”, „ma autorytet”, „traci autorytet”. Słowo „autorytet” używane jest często. Jaka jest Pana definicja?

– Autorytet to osoba, która pomaga nam stawać się lepszym. Jest z nami w relacji opartej o miłość rozumianą jako decyzję, postawę.

W naszym życiu pojawiają się różne autorytety: nauczyciel, trener, wychowawca. Poszukujemy kogoś, na kim można się wzorować, kogoś mądrego, kto nie zawiedzie, nie wyśmieje i nie zignoruje, ale znajdzie sposób, pomoże, pozwoli uwierzyć we własne możliwości. Dobrze mieć autorytet. Jak go znaleźć?

– Odpowiedzią jest kampania „Bądźmy poszukiwaczami autorytetu”. Każdy człowiek potrzebuje czuć się kochanym, kochać i potrzebuje czuć się bezpiecznym. Te dwie podstawowe potrzeby realizujemy w relacji z autorytetem.

Największym nieszczęściem naszych czasów jest chaos pojęciowy. Dlatego nie wiemy, po czym poznać mistrza. Jedna z pomocy wykorzystywanych przy kampanii – układanka – to zestaw cech, pewien szablon, który dziecko może przyłożyć do osoby i sprawdzić, czy spełnia kryteria autorytetu. Długo zastanawialiśmy się, jakie to są kryteria. Podam dwa, choć opracowane zostały cztery. Chciałbym, aby czytelnicy zastanowili się, jakie są dwie pozostałe. Mistrza poznajemy po tym, że wskazuje na autorytety, które uznaje za lepsze od siebie. Zapytany o to, czy jest najlepszy, mówi: wiele osiągnąłem, ale nie jestem najlepszy, bo mój mistrz jest lepszy ode mnie. Druga cecha to spójność. Dzieci mówią: ta pani jest prawdziwa, ten pan jest sobą. To niezmiernie ważne, by nie odgrywać roli, tylko być autentycznym.

W naszej kampanii chcemy pokazać i nauczyć, jak szukać autorytetu. Nazwa projektu brzmi: „Bądźmy poszukiwaczami autorytetu”. Poszukiwacz to ktoś, kto ma sposób, jak coś znaleźć. Dorośli powinni wzbudzić refleksję: czy mam autorytet, czy mój stosunek do autorytetu jest poprawny? Oprócz tego powinni stawać się autorytetem dla dzieci.

Jak odróżnić prawdziwe, niekwestionowane autorytety moralne czy naukowe od sfabrykowanych autorytetów medialnych i idoli?

– Do tego służy wspomniana układanka. Pokazujemy, że autorytetem można być, albo można mieć autorytet w danej dziedzinie. Przykładem może być świetny gitarzysta, który jest autorytetem dla uczących się grać. Jednak w życiu rodzinnym może mieć kłopoty z relacjami, po prostu sobie nie radzić. Czy taka osoba jest autorytetem w wychowaniu czy tylko w grze na gitarze? Są też autorytety wykreowane, które mogą być niebezpiecznie. Wyglądają na pierwszy rzut oka atrakcyjnie, ale nie prowadzą do szczęścia, do prawdy. Idąc za prawdziwym autorytetem, najpierw znajdziemy drogę do jego mistrza, a potem do szczęścia, do prawdy, do serca. Prawdziwy autorytet pomaga nam zrozumieć sens życia. Autorytet wykreowany, celebryta, postać, która nie spełnia kryteriów autorytetu, prowadzi nas do tego, abyśmy jego uwielbiali. To droga donikąd, bo ta osoba stawia na pierwszym miejscu siebie.

 Co zrobić, gdy autorytet upada?

– Natychmiast należy szukać mistrza. Popatrzymy, kiedy ten człowiek jest naprawdę szczęśliwy? Gdyby zabrać mu firmowe buty, markowe ubranie i telefon – wówczas by zniknął. Jeśli ktoś nie ma żadnego autorytetu, staje się tym, co posiada. Pójście za wykreowanym autorytetem może być niebezpieczne, ponieważ… można zniknąć.

 A co zrobić w sytuacji, gdy autorytetów brak?

– To kwestia spojrzenia na świat. Może ich brak, bo źle patrzymy? Jedną z cech autorytetu jest to, że potrafi dostrzec w człowieku potencjał. W Zielonkach pod Krakowem jest chór. Nazywa się Fermata. Kiedy zapytałem dzieciaki z tego chóru, kto jest dla nich autorytetem, odpowiedziały jednogłośnie: pani Ania! Pani Ania jest dyrygentem, założycielem chóru i jest niekwestionowanym autorytetem dla tych dzieci. Może niepotrzebnie szukamy autorytetów daleko? One są obok, blisko. To naprawdę mnóstwo wartościowych ludzi. Patrzmy, kto jest uśmiechnięty, kto ma poczucie humoru, kto świetnie sobie radzi w życiu i przyglądajmy się. Być może to właśnie jest autorytet.

Ks. prof. Tischner powiedział, że bycie mądrym (także autorytetem) jest bardzo proste. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Trzeba uświadomić sobie, że nie jestem najmądrzejszy. Są mądrzejsi ode mnie. A potem jest już z górki. Trzeba ich tylko znaleźć, słuchać, co mówią, patrzeć co robią i ani się nie obejrzymy, a będziemy tacy, jak oni. Nie chodzi więc o szukanie autorytetów odległych i wydumanych. To może być starszy kolega, nauczyciel, ojciec, matka… Chodzi o przewodnika życiowego, kogoś, kto jest blisko.

Porozmawiajmy o kampanii „Bądźmy poszukiwaczami autorytetu”. Do kogo jest skierowana?

– Kampania „Bądźmy poszukiwaczami autorytetu” na początku była kierowana do rodziców i wychowawców. Jednak okazało się, że możemy dotrzeć też do młodzieży, tylko z trochę innym przekazem. Młodym ludziom pokazujemy, jak odróżnić prawdziwego przewodnika od wykreowanego. Rodzicom uświadamiamy, że są trzy rodzaje postaw, relacji, które mogą przyjąć w stosunku do swoich dzieci: rodzica permisywnego, który mówi: róbta co chceta albo rodzica tyrana, który mówi: nie obchodzi mnie, co czujesz. Masz zrobić to, co ci każę. Obie te postawy oparte są o lęk, który przeżywają dzieci. Natomiast postawa, która daje zarówno korzenie jak i skrzydła to postawa autorytetu. W naszej kampanii chcemy po pierwsze zachęcić do refleksji: jakim jestem rodzicem? Krokiem drugim jest zrozumienie, a trzecim – zmiana. Chcemy dotrzeć również do nauczycieli, którzy są dla swoich uczniów autorytetem i warto, by brali za to odpowiedzialność i nie bali się tego. Jednak aby być dobrym rodzicem czy nauczycielem trzeba nad sobą pracować. Bo autorytetem trzeba się stawać. Nie można autorytetu udawać lub odgrywać. Tylko prawdziwy człowiek pociągnie za sobą innych. Dzieci nie pójdą za kimś, kto nie jest prawdziwy. W projekcie tworzymy więc „korpus zwiadowców”, to znaczy zachęcamy do poszukiwania osób, za którymi warto pójść, które pomagają stawać się lepszym. Zwiadowca to ten, kto idzie pierwszy i rozpoznaje prawdę o świecie, sprawia, że podążający za nim idą dobrą drogą i są bezpieczni.

Jakich efektów się spodziewacie?

– Efektem kampanii ma być dyskusja nt. autorytetu. Możemy się spierać, kogo należy uznać za autorytet. Ktoś kto jest mistrzem dla jednego, nie koniecznie musi odpowiadać komuś innemu. Czy jest możliwe wskazanie jednego, uniwersalnego autorytetu? Po drugie chcemy wskazać dzieciom i młodzieży, aby się nie wstydzili tego, że potrzebują autorytetu, by się nie bali prosić o pomoc. Pragniemy również pokazać rodzicom i nauczycielom jak ważne jest, żeby przyjmować postawę autorytetu.

Kiedy projekt rusza i jak długo potrwa?

– Projekt ruszył w dniu kanonizacji św. Jana Pawła II. Potem było bardzo trudno i pracowaliśmy tylko teoretycznie. Startujemy ponownie 1 września 2018 roku. Produkujemy pakiety materiałów dla dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli. Pakiety te wręczymy policjantom, którzy idą do szkół na początku roku szkolnego, mówiąc o bezpieczeństwie. To oni będą zachęcali dyrektorów i rady pedagogiczne do tego, aby przeprowadzić kampanię „Bądźmy poszukiwaczami autorytetu”. Jednocześnie zapraszamy młodzież do wzięcia udziału w projekcie: poszukiwania autorytetów i zgłaszania ich do korpusu zwiadowców. Mam nadzieję, że nasza kampania pozwoli zdefiniować autorytet. Udowodni, że autorytet to nie autorytarny tyran, tylko ten, kto naprawdę szanuje i kocha, stawia wymagania i konsekwentnie pilnuje ich realizacji, ale też stwarza okazję do doświadczenia sukcesu – daje korzenie i skrzydła.

Dziękuję za rozmowę.